Ks. Bolesław Szewc
Metoda i język pism duchowych ks. prof. Tadeusza Dajczera
Słowa kluczowe: Dajczer, duchowość, język, metafora, symbol;
Wprowadzenie
Federico Ruiz – znawca doktryny Św. Jana od Krzyża – we wstępie do monografii na jego temat pisze: „Kilka wieków podejrzliwości i bezpodstawnych oskarżeń, interpretacji jedynie cząstkowych i nieujmujących istoty jego przesłania, pokryły jego obraz skorupą trudnego do przezwyciężenia niezrozumienia.”[1] Przyjrzymy się owemu zjawisku niezrozumienia na przykładzie sytuacji Kościoła w szesnastowiecznej Hiszpanii.
W ludowej pobożności panował tam wtedy iluminizm, który po hiszpańsku nazywał się alumbradismo. Był to wielopostaciowy prąd duchowości, który wynikał z ogromnego zapotrzebowania na cudowność, na namacalne dowody istnienia świata nadprzyrodzonego. Z alumbradismo walczyła Święta Inkwizycja, a właściwie dwie inkwizycje, bo w Hiszpanii działała w tym czasie inkwizycja kościelna i inkwizycja królewska.
Zwolennicy alumbradismo uważali, że indywidualne oświecenie jest czymś kluczowym dla chrześcijanina i nie potrzeba w związku z tym nauki Kościoła. Niepotrzebne też jest pośrednictwo Kościoła, bo ich zdaniem, kontakt z Bogiem można osiągnąć bezpośrednio, przez indywidualne oświecenie. Negowano również istnienie piekła, jak i zjawisko grzechu. Inkwizycja dzielnie walczyła z alumbrados, ale była to walka beznadziejna, bo w miejsce jednych zdemaskowanych heretyków, czy oszustów, natychmiast pojawiali się inni, dla których alumbradismo było często źródłem utrzymania.[2]
Inkwizycja poradziła sobie z Islamem, nie udało się to z alumbradismo.[3] Miała ona jeszcze ten problem, że trudno było odróżnić prawdziwy mistycyzm od iluminizmu, podczas gdy w szesnastowiecznej Hiszpanii miał miejsce ogromny rozkwit mistyki późniejszych świętych i doktorów Kościoła. W związku z tą sytuacją za iluministę uchodził Juan de Ávila – mistrz św. Teresy z Ávila. Spędził on nawet miesiąc czasu w więzieniu inkwizycji sewilskiej. Szybko go uwolniono, ale jego dzieło Audi filia (Słuchaj córko) było na indeksie. Sama Teresa z Ávila była pod stałą obserwacją Trybunału. Ikwizycja skrupulatnie zbierała wszystkie donosy na świętą z Ávila, chociaż nigdy nie zrobiła z nich użytku i za życia nie dotknęły ją żadne szykana ze strony tej instytucji. Natomiast po śmierci świętej jej dzieło Conceptos del amor de Dios (Myśli o miłości Bożej) zostało umieszczone na indeksie. Również Św. Jan od Krzyża był pomawiany o alumbradismo. Św. Ignacy Loyola z powodu oskarżenia o ukryty iluminizm spędził siedem tygodni w więzieniach w Salamance. Jego Ćwiczenia duchowe – Ejercicios espirituales – zostały potępione przez dominikanina Melchora Cano i wciągnięte na indeks kościelny. Zaś w 1548 r. zostały zatwierdzone przez Papieża Pawła III i poprzez wieki wielu papieży odwoływało się do nich jako do wzorcowych ćwiczeń duchowych dla całego Kościoła. Inkwizycja w XVI wieku nie miała jasnych kryteriów odróżniania fałszywego mistycyzm od prawdziwego. Wydaje się, że dopiero szczegółowe badania pism św. Teresy z Ávila pozwoliły inkwizytorom stworzyć kryteria rozeznania, by odróżnić ziarno od plew.[4]
Innym przykładem niezrozumienia może być historia życia Galileo Galilei. Wbrew antykościelnej propagandzie nie został on spalony na stosie, ani zgładzony w inny sposób, a jedynie był skazany przez Świętą Inkwizycję na areszt domowy za szerzenie kopernikańskiej nauki o heliocentryzmie.[5] Papież troszczył się o jego utrzymanie, ów areszt domowy przebiegał dość komfortowo i umarł śmiercią naturalną, jednakże sam fakt procesu i skazania go przez Świętą Inkwizycję wynikały z niezrozumienia. Galileo Galilei nie zajmował się teologią, nauką Kościoła i Biblią, podczas gdy w jego czasach nie odróżniano wyraźnie tych dziedzin od nauk przyrodniczych, w szczególności od astronomii.
Problem niezrozumienia trwa do dzisiaj. Na przykład trudno jest o porozumienie między dogmatykami, a tymi, którzy zajmują się życiem duchowym. Kilkanaście lat temu miałem okazję poznać świetnego dogmatyka, wykładowcę na jednym z uniwersytetów papieskich, który próbował zastosować do teologii dogmatycznej metafizykę hiszpańskiego filozofa Xaviera Zubiriego. Gdy o tym mówił, słuchałem go z wielkim zainteresowaniem i uświadomiłem sobie, że mam do czynienia z bardzo rzetelnym dogmatykiem. Rozmowa zeszła na inne tematy i pojawiło się słowo grzeszność w kontekście życia duchowego. Ów teolog stwierdził, że takiego słowa nie wolno używać. Można by mówić o niemocy człowieka, ale nie o grzeszności, bo to jest przesada. Pytałem go, jak zatem być skruszonym z powodu własnej niemocy, przecież w tym nie ma żadnej winy. Okazało się, że w tej sprawie nie ma między nami porozumienia. Jego to nie interesowało, tak jakby poza dogmatyką już nic więcej w Kościele nie istniało. Okazało się, że współczesne zjawisko wąskiej specjalizacji naukowców dotyka również Kościoła, a z tego często wynika niezrozumienie i brak porozumienia.
Jak widać na tych przykładach, niezrozumienie specyfiki duchowości występuje przez wieki i może prowadzić do nieporozumień nawet dzisiaj, dlatego warto tu coś o niej powiedzieć. Przedstawimy również kilka spostrzeżeń na temat metody i języka pism duchowych ks. Prof. Tadeusza Dajczera, który niejednokrotnie był źle rozumiany, co jak mogliśmy zobaczyć, nie jest czymś wyjątkowym dla autorów duchowych.
Autorzy duchowi i ich przedmiot zainteresowania
Pisma duchowe tworzone przez ks. Prof. Tadeusza Dajczera należą do literatury tworzonej przez les spirituels, jak ich nazywał Yves Congar OP unikając terminu mistycy, który w potocznym rozumieniu jest nieprecyzyjny, można pod niego podciągnąć alumbradismo, jasnowidzenie, spirytyzm, praktyki ezoteryczne i wiele innych.[6]
W pismach des spirituels – autorów duchowych – w tej liczbie również w pismach ks. Prof. Tadeusza Dajczera nie należy szukać teologii dogmatycznej, antropologii, czy ontologii. Autorzy duchowi zakładają je, korzystają z osiągnięć tych dziedzin w interpretacji doświadczenia duchowego, ale nimi samymi się nie zajmują. Dlatego też ich sformułowań nie można brać wprost, trzeba je odpowiednio zinterpretować, co będziemy próbowali czynić poniżej. Dopiero wtedy można się zastanawiać do jakiej teologii, czy filozofii można te myśli przyporządkować, ale jest to czymś drugorzędnym. Te pisma mają inny przedmiot niż wspomniane wyżej dyscypliny, jest nim doświadczenie duchowe.
Doświadczenie duchowe jest przez metodologów duchowości określane bardzo prosto, jako każde ludzie doświadczenie, które jest pojmowane jako relacja osobowa z Bogiem.[7] To określenie jest bardzo bliskie myśli ks. Tadeusza Dajczera. Gdy ktoś używał przy nim określenia życie wewnętrzne korygował go nieraz mówiąc, że chodzi o zwykłą wiarę, a nie o jakiekolwiek nadzwyczajne rzeczy. Relacja osobowa z Bogiem realizuje się właśnie przez wiarę i w wierze.[8]
Należy tu uczynić uwagę dotyczącą tego aspektu naszej relacji z Bogiem, który jest istotny dla autorów duchowych. Kresem i celem więzi chrześcijanina z Bogiem jest zjednoczenie woli chrześcijanina z Jego Wolą w miłości[9], zwane zjednoczeniem przeobrażającym lub mistycznym.[10] Jest to inna relacja niż nasza ontyczna zależność od stwarzającego nasz byt Boga.[11] Nie jest ona też tożsama z uświęcającym działaniem Ducha Świętego w nas. Ma ona naturę zjednoczenia moralnego, czy duchowego w rozumieniu potocznym. Dotyczy sfery naszych myśli i postaw, czyli działania naszego rozumu i woli. Dla duchowości istotna jest nasza jedność moralna z Bogiem, jedność w sferze naszych myśli i postaw wewnętrznych.[12] Biblijna metanoia to jest nawrócenie w sensie zmiany naszego myślenia, mentalności. Jeśli zatem mówimy o życiu wewnętrznym to dotykamy sfery naszego myślenia i naszej woli. Istotne tu jest jak myślimy, co wybieramy, jakie postawy przyjmujemy. Oczywiście na tą sferę oddziałuje Duch święty, który jest „źródłem i zasadą naszego uświęcenia”[13]. Duch Święty wydoskonala nasze myślenie i wolę, jeśli ma miejsce nasza wystarczająca współpraca z tą łaską.[14] Wydoskonala, ale nie zastępuje naszego działania, bo pozostają istotne wybory naszej woli.[15]
Gdy mówimy o życiu duchowym, dotyczy to zatem sfery myśli i postaw wewnętrznych. Nie mówimy tu o objawieniu i dlatego autorzy duchowi piszą przede wszystkim o naszej relacji moralnej, czy duchowej (w sensie potocznym) z Bogiem, czyli tej relacji w sferze myślenia i działania, bo właśnie w tej sferze dokonuje się ostateczne zjednoczenie z Nim.
Cele autorów duchowych
Celem teologii, generalnie rzecz ujmując, jest zbadanie Objawienia w różnych jego aspektach i odniesieniach. To jest przedmiot formalny teologii. Zastanowimy się teraz, jakie są cele autorów duchowych.
Les spirituels – autorzy duchowi – mają swoje charakterystyczne cele. Są to przede wszystkim: objaśnienie drogi do Boga również w terminach ludzkiego doświadczenia, niesienie pociechy i umocnienia na tej drodze, pobudzanie do postaw religijnych: do skruchy, do ufności, wytrwałości, długomyślności itp. Ważnym celem jest pociąganie ku Bogu. R. Garrigou-Lagrange OP pisze, że pisma autorów duchowych często służą do tego by „pociągnąć dusze do wielkodusznego wyrzekania się siebie i do zjednoczenia z Bogiem”[16]. To są najważniejsze cele. Czasem celem autora duchowego jest samo wyrażanie doświadczenia duchowego. Coś ważnego przeżył i ma głęboką potrzebę, żeby to wyrazić – niejako „wyśpiewać”.[17]
Yves Cogar pisze, że autorzy duchowi dążą do dwóch celów: wyrazić doświadczenie duchowe, albo wyrazić postawę duchową[18], czyli wybór człowieka. Postawa to jest już akt woli – wybieram na przykład postawę skruchy, postawę ufności itp. To są te cele bliższe, ale za nimi kryją się cele dalsze, te które wymieniłem wcześniej. To wyrażanie jest po to by pociągnąć ku Bogu, zafascynować Bogiem, żeby ukazać jakąś nową dla czytelnika rzeczywistość, którą on może wybrać, za nią się opowiedzieć.
Omówimy teraz pewne realizacje tych celów na przykładzie pism ks. Tadeusza Dajczera. W serii „Rozważania o Eucharystii” ks. Prof. T. Dajczer realizuje ten cel podprowadzając czytelnika do zdumienia Bogiem. Pozwala czytelnikowi zadziwić się gorącą miłością Boga, poszukującą człowieka, niestrudzoną, długomyślną i pokorną.[19] We wcześniejszych pismach można znaleźć przykłady pociągania ku Bogu niejako od strony negatywnej, ponieważ w Nim można znaleźć odpowiedź na problem własnej słabości, ograniczoności, grzeszności.[20] Cel pociągania ku Bogu jest realizowany przez ks. Dajczera na pierwszym miejscu.
Ks. T. Dajczer objaśnia drogę do Boga. Na wiele sposobów prowadzi czytelnika do przekonania, że wszystko jest dobrze, że wszystko, co nas spotyka ma Bożą logikę i nawet zło Pan Bóg dopuszcza tylko dlatego, że wyniknie z tego jakieś dobro. Na przykład w „Tajemnicy wiary” znajdziemy bardzo przekonywujące rozważania na temat zła, które nas dotyka.[21] To wszystko jest ujęte w terminach doświadczenia, to nie jest teologia.
Kolejny cel to nieść pociechę i umacniać. Osoba wrażliwa na Pana Boga i doznająca strapienia może odnaleźć w pismach ks. T. Dajczera wiele pociechy i umocnienia. Pociecha płynie z przekonania, że jej doświadczenia mają sens, bo przybliżają ku Bogu i w ten sposób są wyrazem Jego miłości.[22] Wszystkie doświadczenia jakie możemy mieć są w gruncie rzeczy wyrazem Jego miłości.[23]
Kolejny cel to pobudzanie do postaw religijnych. Najważniejsze postawy religijne to ufność pokładana w Bogu i skrucha, która leczy nasze dusze z ich ułomności. Doświadczenie skruchy jest bolesne z racji uświadomienia sobie swojego zła, ale równocześnie jest radosne, bo Bóg takich nas kocha, przyjmuje nas, przebacza nam i leczy nas z naszych ułomności. Wiele przykładów takich myśli możemy znaleźć w pismach ks. T. Dajczera.[24]
W ogólności można powiedzieć, że główny cel, który przyświecał ks. T. Dajczerowi, to było podprowadzenie człowieka, by zdumiał się Bogiem, zaufał Mu, pojednał się z Nim, zafascynował się Nim i zdecydowanie odpowiedział na daną mu przez Boga łaskę. Tak bym podsumował cel jego pism duchowych. Stanowią one dialog z czytelnikiem, ks. T. Dajczer nie narzuca niczego czytelnikowi, ale proponuje. Ks. T. Dajczer mocno korzystał z teologii, ze współczesnej egzegezy, z nauczania Kościoła,[25] ale w swoich pismach nimi się nie zajmuje i ich nie próbuje rozwijać. W jego pismach nie należy szukać poglądów teologicznych i filozoficznych. Jeśli korzysta z tych dyscyplin, to dla wyżej omówionych celów właściwych autorom duchowym.
Środki językowe stosowane przez autorów duchowych
Teraz powiemy o środkach językowych, które służą powyższym celom. W pismach autorów duchowych w odróżnieniu od teologii, mało jest terminów właściwych i pojęć, bo doświadczenie duchowe bardzo często jest niewyrażalne wprost. Dlatego pisma te nasycone są metaforami, odwołują się do podobieństw, jest to najczęściej język symboliczny[26]. Autorzy duchowi tworzą terminy specjalne – syntetyczne skróty, które pozwalają skomplikowaną rzeczywistość doświadczenia duchowego wyrazić zwięźle i komunikatywnie.[27] Gdy celem autora jest oddziaływanie na czytelnika w sensie opisanym w poprzedniej części artykułu, to w metodologii mówi się, że jego tekst pełni funkcje dydaktyczne. Ta funkcja również wymaga zastosowania metafor, języka symbolicznego i środków retorycznych.
Autorzy duchowi posługują się wyrażeniami paradoksalnymi. Takimi są na przykład terminy antytetyczne – przeciwne do skutku, jaki określana rzeczywistość w nas powoduje. Posługują się często przesadą stosując terminy hiperboliczne.[28] Wspomnianemu wcześniej rozmówcy próbowałem tłumaczyć, że czasem potrzebna jest retoryczna przesada, by przemówić do człowieka ukazując pewien kontrast, by pobudzić go do samodzielnej refleksji. On jednak pozostał przy swoim, że tylko dogmatyka się liczy. Z pewnością dogmatyka jest bardzo ważna, ale czy tylko ona ma istnieć w Kościele?
Autorzy duchowi posługują się wyrażeniami, które przypominają terminy ontologiczne lub należące do teologii dogmatycznej, ale te terminy są przez nich użyte w sensie symbolicznym, a nie dosłownym.[29] Przypuśćmy, że filozof patrzy na tekst duchowy i widzi termin ontologiczny. Z pewnością powie on, że tekst ten nie ma sensu. Teolog widząc termin teologiczny powie, że to jest herezja. Jeśli tak stwierdzą, to prawdopodobnie nie biorą pod uwagę, że zauważony przez nich termin nie jest użyty w sensie właściwym, ale jako pewien symbol. W dalszej części podamy przykłady takich symboli. Terminy te używane są w sensie symbolicznym, nie ze względu na ich sens właściwy, ale ze względu na skojarzenia, które nasuwają czytelnikowi. Nadają się przez to do realizacji celów wcześniej wymienionych. Często terminy filozoficzne, czy teologiczne służą do tworzenia wyrażeń specjalnych, by skomplikowaną rzeczywistość doświadczenia duchowego wyrazić krótko, zwięźle i komunikatywnie. Na przykład wyrażenie „nicość” używane przez świętą Teresę od Dzieciątka Jezus i przez wielu innych autorów duchowych.[30] Gdybyśmy przymierzyli je do ontologii to sugerowałoby ono niebyt, a w duchowości symbolizuje nieskończoną dysproporcję między stworzeniem, a Stwórcą. W duchowości jest terminem specjalnym. Pierwszy krok do dziecięctwa Bożego, to uznać swoją nicość. Tu nie chodzi o niebyt.
Przykładowe środki językowe stosowane przez ks. Prof. T. Dajczera
Przedstawmy wybrane wyrażenia symboliczne stosowane przez ks. T. Dajczera. Funkcją symbolu jest wprowadzanie w tajemnicę, w misterium, a w duchowości doświadczamy tajemnicy Boga. Dlatego język symboliczny jest tutaj bardzo potrzebny.
Na przykład „talenty”. Jest to symbol biblijny. Widzimy, że Biblia posługuje się językiem symbolicznym. Posługuje się nim również teologia, jednak teologia ma inny przedmiot. Ona bada Objawienie, a duchowość odnosi się do doświadczenia człowieka. Ks. Dajczer wzorem innych autorów duchowych interpretuje symbol „talenty” w kontekście prawidłowości życia duchowego.[31] Autorzy duchowi nie tyle zajmują się egzegezą biblijną, co konfrontują swoje myśli z Biblią. Najczęściej Biblia służy im do ilustracji jakiegoś doświadczenia duchowego lub do sprawdzenia, czy to czego doświadczają i próbują opisać da się z Nią pogodzić.[32] Ks. T. Dajczer na użytek życia wewnętrznego rozszerza znaczenie symbolu „talenty”, przyjmuje, że talentem jest wszystko, co nas spotyka, również negatywne doświadczenia. Te negatywne doświadczenia stanowią dla nas zadanie, by adekwatnie odpowiedzieć na dane nam wyzwanie. Ten symbol wprowadza nas w akceptację niedostatków, braków, jako elementu naszej drogi do Boga.
Następny symbol biblijny – „pustynia”. Ks. T. Dajczer w kategoriach życia wewnętrznego nadaje mu znaczenie oczyszczenia z iluzji, które musimy utracić w drodze do Boga.[33] Rozważania posługujące się tym symbolem pomagają nam zaakceptować oczyszczenie z iluzji. Człowiek kocha swoje iluzje. Niektórzy uważają, że lepsza dobra iluzja, niż najprawdziwsza trudna prawda. Jednak w drodze do Boga musimy być oczyszczani ze złudzeń. Symbolem tego jest pustynia i ten symbol pomaga nam wielkodusznie wejść w to doświadczenie.
Kolejny symbol – „sakrament chwili obecnej”.[34] Termin sakrament należy do teologii dogmatycznej. Jednak pośród siedmiu sakramentów, czy pośród prasakramentów, o których ona mówi, nie ma sakramentu chwili obecnej. Czy o. Jean Pierre de Caussade SI, który jako pierwszy o nim pisał, popełnił herezję?[35] Nie popełnił jej, ponieważ wyrażenie „sakrament chwili obecnej” nie jest u niego terminem teologicznym, lecz jest wyrażeniem symbolicznym i słowo sakrament jest użyte jako symbol, z powodu podobieństwa do sakramentu w sensie właściwym – teologicznym. Chwila obecna jest naszym spotkaniem z Bogiem, tak jakby była sakramentem. Wyrażenie „sakrament chwili obecnej” pomaga do intensyfikacji tego doświadczenia w życiu codziennym. Przy pomocy tego symbolu, rozważań z nim związanych, Ks. T. Dajczer pomaga podejść z większą wiarą do spotkania z Bogiem w codzienności.
Omówimy teraz symboliczne wyrażenie – „wszystko mi dajesz”.[36] Jest to symboliczne wyrażenie modlitewne. Jest ono literalnie nieprawdziwe, bo trudno jest twierdzić, że Bóg jest dawcą zła, które nas spotyka. Jednak symbolizuje ono obdarowanie nas przez Boga, którego to obdarowania często nie dostrzegamy. Pomaga ono w przeżywaniu tego obdarowania i budzi wdzięczność. Jest to wprowadzanie nas w tajemnicę obdarowania nas przez Boga, pobudzanie nas do wiary w nie.
Następne symboliczne wyrażenie – „mam tylko ciebie” włożone w usta Boga. Ono powtarza się w książkach eucharystycznych ks. T. Dajczera.[37] Literalnie również nie jest prawdziwe, bo Bóg ma wszystkich ludzi. Jednak pomaga przeżyć doświadczenie bycia umiłowanym przez Boga jego nieskończoną miłością, bo On tak kocha, jakby nie miał nikogo poza mną. Wyrażenie to jest skrótem, który to lapidarnie wyraża.
Na koniec symboliczne wyrażenie modlitewne – „Jezu-Eucharystio”.[38] To wezwanie również nie jest literalnie prawdziwe, ponieważ Jezus nie jest Eucharystią, a Eucharystia nie jest Jezusem. Tak teologia nie mówi. Tym niemniej w naszym doświadczeniu duchowym Eucharystia jest realnym spotkaniem z Jezusem, tak jakby Eucharystia była Nim samym. To symboliczne wyrażenie pomaga przeżywać Eucharystię jako takie właśnie realne spotkanie.
Należy pamiętać, że język symboliczny autorów duchowych ma charakter otwarty, to znaczy, że dopuszcza nieograniczoną liczbę interpretacji. Celem jest by czytelnik sam nadał interpretację wyrażeniom symbolicznym. Oczywiście ta interpretacja powinna być zgodna z nauką Kościoła, bo inaczej jest błędna, ale o to właśnie chodzi by czytelnik samemu podjął twórczą drogę w relacji z Bogiem i przełożył wyrażenia symboliczne na swój własny wewnętrzny język i odczytał specyficznie dla siebie. Razem z Ks. Prof. Tadeuszem Dajczerem zapraszam do tej przygody z Bogiem.
Zakończenie
Niezrozumienie w historii Kościoła prowadziło do wielu nieporozumień, których przykłady wskazałem powyżej. Owo niezrozumienie często dotyczyło życia duchowego. Zdarza się na przykład, że ktoś nie odróżnia wypowiedzi o życiu duchowym od wypowiedzi dogmatycznej. Dlatego warto dołożyć starań, by lepiej zrozumieć specyfikę pism autorów duchowych. Należał do nich również Ks. Prof. Tadeusz Dajczer.
Są duże różnice między pismami teologów a twórczością autorów duchowych. Przedmiotem formalnym teologii jest Objawienie, zaś przedmiotem zainteresowania autorów duchowych jest doświadczenie duchowe człowieka, które dotyczy relacji z Bogiem sferze myślenia i woli. Kolejna różnica między teologami i autorami duchowymi to są cele pozapoznawcze, które realizują ci drudzy, w odróżnieniu od pierwszych. Najważniejsze z nich to: objaśnianie drogi do Boga, niesienie pociechy i umocnienia, pobudzanie do postaw religijnych: do skruchy, do ufności, wytrwałości, długomyślności itp. Ważnym celem jest pociąganie ku Bogu, a nieraz celem autora jest samo wyrażanie doświadczenia duchowego. Powyżej zilustrowałem wymienione cele przy pomocy pism duchowych ks. Prof. Tadeusza Dajczera.
Doświadczenie duchowe – przedmiot zainteresowania autorów duchowych – jest często niewyrażalne wprost. Dlatego stosują oni różnego rodzaju metafory i język symboliczny. Tego rodzaju środki są również konieczne dla realizacji funkcji dydaktycznej ich języka. Z tych powodów w ich pismach znajdziemy wiele podobieństw, wyrażeń symbolicznych, terminów antytetycznych i hiperbolicznych, terminów specjalnych będących syntetycznymi skrótami, wyrażeń przesadnych i innych środków retorycznych.
Zilustrowałem to powyżej na przykładzie niektórych środków językowych stosowanych przez ks. Prof. Tadeusza Dajczera, który wszystkie z nich stosował w swoich pismach duchowych. Gdy w ten sposób odczytamy jego pisma, uświadamiając sobie, że to nie jest teologia, lecz teksty o życiu duchowym, to będziemy mogli odkryć ich pełny walor, jak to uczynił węgierski wydawca dzieł duchowych ks. T. Dajczera, który napisał w swojej nocie: „Książka ks. Dajczera jest najpiękniejszą książką o Najświętszym Sakramencie, jaką kiedykolwiek czytałem. Otworzyła przede mną takie perspektywy, które odnowiły całe moje kapłańskie życie.”[39]
[1] Federico Ruiz Salvador OCD, Mistyk i nauczyciel. Św. Jan od Krzyża, część 1, Poznań 2008, s.9.
[2] Por. Leszek Biały, Dzieje inkwizycji hiszpańskiej, Warszawa 1989, s.196-197.
[3] Por. Leszek Biały, Dzieje inkwizycji…, dz. cyt., s.209.
[4] Por. Leszek Biały, Dzieje inkwizycji…, dz. cyt., s.207-208.
[5] Por. Eugeniusz Rybka, Przemysław Rybka, Kopernik – człowiek i myśl, Warszawa 1972, s. 238.
[6] Por. Y. Congar OP, Langage des spirituels et langage de théologiens, w: La mystique rhénane, Paris 1963, s. 16.
[7] Por. Ks. Marek Chmielewski, Doświadczenie duchowe, w: red. Marek Chmielewski, Leksykon duchowości katolickiej, Lublin-Kraków 2002, s.217-222.
[8] Por. KKK, 150.
[9] Por. O. Maria Eugeniusz od Dzieciątka Jezus OCD, Jestem córką Kościoła, Kraków 1984, s.611.
[10] Por. KKK, 2014.
[11] Por. O. Maria Eugeniusz od Dzieciątka Jezus OCD, Jestem…, dz. cyt., s.610-611.
[12] Por. R. Garrigou-Lagrange OP, Trzy okresy życia wewnętrznego, Niepokalanów 1998, s. 53-92.
[13] KKK, 190.
[14] Por. KKK, 155.158.
[15] Por. KKK, 154.
[16] R. Garrigou-Lagrange OP, Trzy okresy ..., dz. cyt., s. 419.
[17] Por. S. F. Ruiz, Św. Jan od Krzyża. Pisarz, pisma, nauka, Kraków 1998, s. 142.
[18] Por. Y. Congar OP, Langage des spirituels…, art. cyt., s. 18.
[19] Por. Ks. Tadeusz Dajczer, Zdumiewająca bliskość. Rozważania o Eucharysii 2, Wyd. II, Warszawa 2008, ss.124.
[20] „Niepowodzenia to bezcenne skarby dane ci w życiu (…). Dostrzeżesz nieustanne Boże obdarowywanie cię, dostrzeżesz, że całe twoje życie jest jakby kompleksem ukrytych szans nieustannej wewnętrznej przemiany.” Ks. Tadeusz Dajczer, Rozważania o wierze. Z zagadnień teologii duchowości, Częstochowa 2012, s.19.
[21] Por. Ks. Tadeusz Dajczer, Tajemnica wiary. Rozważania o Eucharystii, Wyd. VI, Warszawa 2008, Rozdział Kiedy Bóg jest najbliżej, s.29-38.
[22] Por. Ks. Tadeusz Dajczer, Mocą wiary. Rozważania o Eucharystii 5, Zamość – Warszawa 2009, s.104.
[23] Por. Ks. Tadeusz Dajczer, Tajemnica wiary…, dz. cyt., Rozdział Spiętrzone fale, s.73-81.
[24] Por. Ks. Tadeusz Dajczer, Rozważania o wierze…, dz. cyt., s.71.
[25] Por. Ks. Piotr Kaczmarek, Sakrament obecności – Ks. Tadeusza Dajczera rozważania o Eucharystii, Warszawskie Studia Teologiczne XXVIII/2/2015, 162-177, s.165.
[26] Por. Ch. A. Bernard, Initiation au langage symbolique, Roma 1974, s. 12.
[27] Por. R. Garrigou-Lagrange OP, Trzy okresy…, dz. cyt., s. 411-423.
[28] Por. R. Garrigou-Lagrange OP, Trzy okresy…, dz. cyt., s. 416.
[29] Y. Congar OP, Langage des spirituels …, art. cyt., s. 17.
[30] Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Pisma, t. II, Kraków 1971, s.491.
[31] Ks. Tadeusz Dajczer, Rozważania o wierze…, dz. cyt., s.17n.
[32] Por. S. F. Ruiz, Św. Jan od Krzyża. Pisarz, pisma, nauka, Kraków 1998, s.110,117-119.
[33] Ks. Tadeusz Dajczer, Rozważania o wierze…, dz. cyt., s.133-143.
[34] Ks. Tadeusz Dajczer, Tajemnica wiary…, dz. cyt., s.41-48.
[35] Jean-Pierre de Caussade, The sacrament of the prezent moment, London 1989.
[36] Por. Ks. Tadeusz Dajczer, Tajemnica wiary…, dz. cyt., s.111-117.
[37] Por. Ks. Tadeusz Dajczer, Tajemnica wiary…, dz. cyt., s.117-119.
[38] Por. Ks. Tadeusz Dajczer, Sakrament obecności. Rozważania o Eucharystii 4, Opole – Warszawa 2009, s.119-123. Tym wyrażeniem posługiwał się wielokrotnie św. Jan Paweł II (na przykład w: Mane nobiscum Domine, 30).
[39] ks. István Katona, w: Tadeusz Dajczer, Mindent Ő ad nekünk (On wszystko nam daje, pierwszy tom dwutomowego węgierskiego wydania Rozważań o Eucharystii), Budapest 2016, okładka s.4.